poniedziałek, 26 sierpnia 2013

2. Felix, Net i Nika oraz Orbitalny Spisek 2 Mała Armia





Autor: Rafał Kosik

Seria: Felix, Net i Nika

Część: #6

Liczba stron: 460

Wydawnictwo: Powergraph

Jakieś dwa lata temu w moje ręce trafiła pierwsza część tej popularnej serii. Pierwsze cztery części czytałam z zapartym tchem, nie mogąc doczekać się zakończenia. Przy piątej czekała mnie niemiła niespodzianka - ta część okazała się NUDNA! Odłożyłam ją na półkę, stwierdzając że to koniec z Felixem, Netem i Niką. O jakże grubo się wtedy myliłam. W te wakacje koleżanka namówiła mnie na kolejne podejście do książki, które tym razem okazało się udane i tak przeczytałam również szóstą część. Dość już tego gadania - przejdźmy do recenzji.      
     Wystrzelona przypadkiem rakieta krąży po orbicie okołoziemskiej i wkrótce spadnie na Warszawę. Kto wygra wyścig z czasem? Trójka czternastolatków, naukowcy z Instytutu Badań Nadzwyczajnych czy… Mała Armia? 
Rzeczywistość warszawskiego gimnazjum, szalone akcje i wynalazki, odjechany humor i szczypta powagi – to przepis na książkę, którą pokochali młodzi czytelnicy.

     Książka nie jest ani nudna, ani nie bardzo ciekawa. Według mnie pomysł bardzo dobry tylko, po co został rozbity na dwie części? Byłoby o wiele przyjemniej przeczytać jeden Orbitalny Spisek, no ale cóż może autor nie chciał robić z tego jednego wielkiego tomiszcza?
     Język w książce jest bardzo prosty - autor z zadziwiającą lekkością wprowadza do książki elementy młodzieżowego slangu. Nie ma w nim śmiesznych błędów, takich jak np.esemes. Powieść ta (jak wszystkie z tej serii) pełna jest rewelacyjnego dowcipu, nad którym momentami płakałam ze śmiechu. Dziwnie musiałam wyglądać co chwila parskając nad książką.
     Ostatnio w serii zaczyna denerwować mnie zachowanie bohaterów. Mimo, że Neta kocham bezgranicznie, to jego przyjaciel Felix jest naprawdę strasznie niejaki - nigdy nie zrobi niczego złego, ani specjalnie fantastycznego. Mam nadzieję, że to poprawi się w kolejnych tomach serii.
     Jak dla mnie przynajmniej za dużo fizyki i informatyki w tej serii!!! Wcale tego nie rozumiem. Co za różnica jaki silnik ma jakiśtam robot?
     Ogólnie książka bardzo ciekawa,z prostym językiem, wciągająca
!
                       MOJA OCENA: 7/10 (bardzo dobra)

środa, 24 lipca 2013

1. Spryciarz z Londynu





                 Autor: Terry Pratchett
                Tytuł oryginalny: Dodger
                    Liczba stron: 402
                 Wydawnictwo: Rebis




      Tej książki chyba nigdy bym nie kupiła. Wpadła w moje ręce, jako nagroda z pewnej olimpiady. Nie byłam z tego zbytnio zadowolona - tylko ślinka mi ciekła, jak inni laureaci wynoszą ze sobą "Intruza" lub "Papierowe miasta". No, ale cóż nagroda to nagroda.
       Jest to moje pierwsze spotkanie z twórczością Pratchetta, dlatego do książki nastawiona byłam trochę sceptycznie. Okazuje się, że niepotrzebnie!
     Dodger żyje z tego, co znajdzie w kanałach dziewiętnastowiecznego Londynu. To gość: kocha całą swoją dzielnicę, większość swoich ziomków i bardzo niewielu policjantów. A w zasadzie – żadnego policjanta. Prawdziwy z niego Pan „nic nie wiem, nic nie słyszałem, w ogóle mnie tu nie było”. Chłopaka zna każdy, kto jest nikim, a nie zna nikt, kto jest kimś. W zasadzie tak powinno być i jest... do chwili, gdy pewnej deszczowej nocy ratuje z rąk oprawców samotną dziewczynę. Tyle że ta samotna ma męża, jednego z tych, którzy są kimś. Odtąd świat nieznacznie przyspiesza, a Dodgera pragnie bliżej poznać wielu ciekawych ludzi: milionerzy, politycy, policjanci, książęta i zawodowi zabójcy.

        Podczas czytania tej lektury miałam różne momenty - raz wciągała mnie tak, że nie mogłam się oderwać, a raz miałam ochotę skończyć z nią na zawsze. Niemniej jednak pierwsza opcja wychodziła na prowadzenie, dlatego książkę w końcu skończyłam. Od zawsze fascynował mnie Londyn, więc z niezgłębioną ciekawością wchodziłam w jego zakamarki podczas lektury. Zachwycił mnie lekki język, błyskotliwość oraz genialne poczucie humoru pana Pratchetta, które w większości związane było z ówczesną polityką. 
        Mogę powiedzieć, że nigdy nie spotkałam się z tak świetnie wykreowanymi bohaterami. Żaden nie jest wyidealizowany - ma swoje dobre i złe strony. W Dodgerze "zakochałam się" od razu! Nie był zbyt inteligentny, dlatego większość jego zachowań powodowała u mnie niemałe ataki śmiechu. Potrafił on jednak w niektórych sytuacjach zachować się, jak prawdziwy mężczyzna. Salomon oraz jego "wszechmądrość" również przypadły mi do gustu.
         Proza pana Pratchetta urzekła mnie od razu. Książka jest ciekawa, posiada wartką akcję i mimo jej czasu - prosty język! Polecam wszystkim fanom Pratchetta oraz tym, którzy po książki jego autorstwa nie mieli okazji sięgnąć! 
                                WSPÓŁCZESNA KSIĄŻKA INNA NIŻ WSZYSTKIE!

poniedziałek, 22 lipca 2013

Zaczynamy!

      Hej! Obiecałam sobie, że jako skończyłam 13 lat to w końcu muszę spróbować pisać recenzje, ale
regularnie! Nie udawało mi się to, dlatego liczę, że teraz nie poddam się tak szybko. W komentarzu proszę pisać wszystko - dosłownie wszystko. Od przychylnych komentarzy, przez te niezbyt miłe (chociaż liczę, że ich będzie najmniej), do polecenia własnych czyelniczych blogów. Możecie pisać śmiało, co Wam się podoba lub nie. Postaram się to zmienić.
       Jeśli chcesz skopiować jakiś fragment mojej recenzji, na początek skontaktuj się ze mną. A! Jeszcze jedna zasada:
                                "Wchodzisz, czytasz, komentujesz!"
         Koniec z tym przydługawym wstępem. Mam nadzieję, że spodoba Wam się mój blog.

                                                                                                      Eliza :)